Kategorie
Rozwój

Jak połączyć rozwój własnej firmy po godzinach z opieką nad dziećmi?

Rodzice pracujący na pełny etat, trójka małych dzieci w domu i do tego rozwój własnego biznesu – da się to pogodzić? Kiedy znaleźć czas na swoją firmę? Co z dziećmi, jeśli czynności trzeba wykonywać w weekend i po pracy, kiedy jest czas na spędzanie go z dziećmi?

Każdy pracujący rodzic, który chce rozwijać swoje umiejętności i budować firmę po godzinach, zadaje sobie te pytania. Dylemat jest duży. Dzieci bardzo szybko rosną i szkoda jest rezygnować z czasu z nimi. Pytanie, czy rezygnacja z bycia z dziećmi jest konieczna?

W piątek mój mąż dostał telefon. Stary, używany kosz, który wystawił na sprzedaż spodobał się jednej pani. Podała wymiary szafki, zaraz zmierzyliśmy, czy pasuje. Mój mąż lubi jeździć samochodem, a podana przez panią miejscowość była dość. Stwierdził, że dowiezie. Klientka chciała trochę zejść z ceny, zgodził się na obniżkę. Dla nas kosz był już niepotrzebny i stał w garażu, a jej mógł się przydać.

Wieczorem popatrzyłam na mapę. Jednak miejscowość w której mieszka klientka, była od nas dość daleko. Szkoda jechać na próżno. Zobaczyłam, że jej dom jest niedaleko znanego z nazwy miasteczka. – Może jest tam coś ciekawego do obejrzenia – pomyślałam.

Rano sprawdziłam co jest w miasteczku. Okazało się, że jest tam zamek, który jest otwarty dla zwiedzających. Z mężem pooglądaliśmy zdjęcia. Dzień zapowiadał się ciepły i słoneczny, jak na zimę 🙂 Postanowiliśmy zrobić z dziećmi rodzinną wycieczkę.

Jechaliśmy około godziny. Najpierw zawieźliśmy pani Józefie kosz, a potem pojechaliśmy zwiedzać zamek.

Piękne miejsce, zamek był widoczny na wzgórzu ponad drzewami. Świeciło słońce. Dzieci były ciekawe miejsca. Najmłodsza córka spała w samochodzie, rozbudzona niechętnie chciała iść na ręce. Na terenie obok zamku biegała po kamiennej drodze. Nie chciała się trzymać za rękę i cieszyła się przestrzenią.

Zwiedzanie trwało około godziny. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych historii z przeszłości. Starsze dzieci słuchały, małą trzeba było pilnować i nosić po schodach.

Po zwiedzaniu zamku pojechaliśmy do miasteczka na obiad. Nie obyło się bez deseru. W restauracji był kącik dla dzieci. Cieszyliśmy się, że najmłodsza będzie mieć, co robić. Rodzeństwo też przez chwilę się z nią bawiło. Zabawki były ciekawe, bo inne niż te w domu.

Po obiedzie wróciliśmy do pani Józefy, u której stolarz pomierzył kosz. Odebraliśmy pieniądze. Pani Józefa poprosiła o kolejną zniżkę. Stolarz miał dopasować kosz do jej mebli, więc musiała zapłacić oprócz ceny kosza za jego pracę. Od pani Józefy dostaliśmy domowej roboty sok z malin, leczo, ogórki. Dzieci biegały po jej ogródku. Córce spodobały się rzeźby rozstawione między roślinami.

Zapakowaliśmy słoiki i z pełnym bagażem wróciliśmy do domu.

Na koniec dnia dzieci były bardzo zadowolone ze wspólnej wycieczki. Rodzinnie poznaliśmy kolejne ciekawe miesjce 🙂 a w portfelu przywieźliśmy pieniądze.

Dla pani Józefy ten dzień był również udany. Ma kosz w łącznej cenie jaką chciała, stolarz dopasuje jej kosz do szafek w kuchni. Nas zaprosiła do siebie na lato. Mamy nawiązaną nową znajomość. 🙂 Win-Win* dla obu stron.

*) win-win – termin z angielskiego oznaczający transakcję, w której dwie strony zyskują.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *